Logo Urzędu Miejskiego Kęty

Dramatyczny apel Kasi z Łęk – pomóżmy uratować jej męża!

Kasi i Pawła Grygów z Łęk nie trzeba przedstawiać chyba żadnemu mieszkańcowi sołectwa. To młode małżeństwo dobrze jest tu znane ze swojej dobroci i gotowości do działania zawsze wtedy, gdy ktoś potrzebuje pomocy. Niestety, los bywa przewrotny i teraz to właśnie oni potrzebują wsparcia, a czasu jest niewiele.

Kilka tygodni temu Paweł usłyszał diagnozę: Astrocytoma WHO IV. GLEJAK o czwartym, najwyższym stopniu złośliwości. O tego czasu rodzina podjęła heroiczną walkę o życie. Każdy z nas może się przyłączyć wpłacając pieniądze na konto zrzutki, by jak najszybciej zebrać niezbędne 200 tys. zł i wysłać Pawła na terapię Nanotherm w Lublinie. To innowacyjna metoda, która powstrzymuje aktywność guza i pozwala na wydłużenie czasu przeżycia dla pacjentów z tak wysokim stopniem złośliwości.

 

OTO TREŚĆ APELU KASI I PROŚBA O WSPARCIE ZBIÓRKI NA LECZENIE PAWŁA:


Przez ostatnie dni czas widzę tylko mrok. Nie byłam w stanie funkcjonować, myśleć, jeść i spać. Potworna diagnoza o jakiej usłyszeliśmy wywróciła nasze życie do góry nogami. Widmo utraty najbliższej osoby jest nie do opisania. Nie ma na to słów, przysięgam.

Siedząc pod blokiem operacyjnym dotarło do mnie, że gdzieś w pogoni za lepszym życiem dla siebie, dla dzieci, za dobrą pracą, za pieniądzem, za super wspomnieniami młodości zgubiliśmy prawdziwy sens. Bo zapomnieliśmy, że bez zdrowia możemy tylko o tym wszystkim pomarzyć...

I człowiek zdaje sobie sprawę, że "ta" kłótnia była niepotrzebna, zlew pełen naczyń aż tak nie przeszkadzał, że zepsuty samochód to nie taka tragedia, że problemy w pracy nie wymagały tak wiele nerwów, że zamiast spędzać czas z bliskimi traciliśmy go robiąc głupoty, że najważniejsze w życiu to być zdrowym. Po prostu być zdrowym. Dostaliśmy obuchem w łeb.

Zamiast martwić się o pogodę na wczasy, siedzisz pod blokiem operacyjnym i modlisz się jak nigdy wcześniej. Klapki na plażę okazują się być idealne, ale do chodzenia po szpitalnym oddziale.

Zamiast oglądać w kółko "Koci Domek" i pakować walizki, nie widzisz całymi dniami dzieci, a później próbujesz im wytłumaczyć gdzie jest Tatuś i kiedy wróci, a gula w gardle nie pozwala wydobyć z siebie słowa.

I wiesz wtedy, że piekło jest bliżej niż myślisz.

Dziękujemy wszystkim, którzy dotychczas nas wspierali, modlili się o mojego męża, pomagali mi logistycznie ogarnąć te trudne dni. Wierzymy, że całkowite wyleczenie jest możliwe, potrzeba tylko czasu i niestety pieniędzy, które są poza naszym zasięgiem. Czy to plan, czy szansa dla nas, ostrzeżenie, czy wskazówka? Tego nie wiem, ale to, czego nas nauczyła walka z chorobą, nie zdołaliśmy nauczyć się w ciągu 7 lat małżeństwa.

Nigdy nie prosiliśmy o pomoc, zawsze byliśmy po tej drugiej stronie – pomagając innym, ale dziś życie Pawła zależy od ludzi dobrej woli, którzy wesprą nas finansowo. Proszę pomóż mi uratować męża, bo bez niego ja po prostu nie dam rady żyć…

Kasia Gryga z Zosią i Wojtusiem.

 


ABY WESPRZEĆ ZBIÓRKĘ WYSTARCZY KLIKNĄĆ TUTAJ

 

Na fb powstała także grupa charytatywna "Przyjaciele dla Pawła", gdzie prowadzone są licytacje. Aby dołączyć i w ten sposób pomóc Pawłowi wystarczy kliknąć  ---->TUTAJ<----

 

 

 


 

powrót do kategorii
Poprzedni Następny

Pozostałe
aktualności