Pomóż Franusiowi w walce o zdrowie! Rodzina uruchomiła zbiórkę pieniędzy
Franuś Laszczak z Kęt ma pięć lat i niemal od urodzenia zmaga się z bardzo bolesną chorobą. Koszty leczenia przewyższają możliwości finansowe rodziny, dlatego zachęcamy, by wesprzeć zbiórkę środków (link do zrzutki TUTAJ) choćby najmniejszą wpłatą.
Gdy Franuś był niemowlęciem zdiagnozowano u niego atopowe zapalenie skóry z ostrymi odczynami alergicznymi. Choroba ta powoduje zmiany skórne, które u malutkich dzieci często przybierają formę sączących się, bolesnych ranek. U Franusia z wiekiem było coraz gorzej.
- Doszliśmy do etapu, kiedy dosłownie cały nasz synek był bandażowany. Nie mógł spać, cały dzień i noc spędzał na naszych rękach, dosłownie wyjąc z bólu. W tak ciężkim stanie Franek był przez prawie dwa lata. Byliśmy z nim u wielu specjalistów. Jednak, mimo uporczywego poszukiwania ratunku, słyszeliśmy tylko, że nasz syn prawdopodobnie będzie chory do końca życia – relacjonuje Estera Laszczak, mama chłopca.
Rodzice jednak się nie poddawali i dalej szukali lekarzy, którzy będą w stanie pomóc Franusiowi.
- W końcu uświadomiono nam, że jego choroba jest spowodowana silnym stanem zapalnym organizmu. Dopiero prawidłowo wdrożone leczenie, terapia czaszkowo-krzyżowa oraz bardzo ścisła dieta przeciwzapalna sprawiły, że syn dziś już nie potrzebuje bandaży. Niestety, nie oznacza to, że jest zdrowy - podkreśla Estera Laszczak.
Stopniowo wychodziły na jaw kolejne jego problemy zdrowotne. Franuś cierpi na afazję, czyli zaburzenia mowy, niepełnosprawność ruchową i zaburzenia koordynacji, spowodowane między innymi osłabionym napięciem mięśniowym. Musi być pod stałą opieką laryngologa, alergologa, dermatologa, neurologa oraz fizjoterapeuty. Uczęszcza do przedszkola integracyjnego, objęty jest wczesnym wspomaganiem rozwoju, ma orzeczenie o potrzebie kształcenia specjalnego, a także o niepełnosprawności.
- Znaleźliśmy się również pod opieką Fundacji Promyczek z Andrychowa. Tam specjaliści dołożyli wszelkich starań, aby nasz syn zaczął funkcjonować poprawnie. To właśnie oni zauważyli, że Franek potrzebuje znacznie większej pomocy niż nam się wydaje. Od tej chwili zaczął się dla nas prawdziwy roller coster, który pochłania lwią część naszych funduszy. A to mała kropla w oceanie potrzeb - twierdzą rodzice malca.
Chłopiec wymaga dodatkowych badań, które mogą zaowocować potwierdzeniem kolejnych diagnoz.
- Jeśli tak będzie, to z naszych obliczeń wynika, że sama rehabilitacja Franka pochłonie w ciągu roku blisko 25 000 zł. Te koszty są dla nas o wiele za wysokie. Mamy jeszcze starszą córkę, która również potrzebuje rehabilitacji – martwi się Estera Laszczak.
Aby wesprzeć rodzinę można wpłacić datek na zrzutkę TUTAJ lub przekazać 1,5 % podatku na chłopczyka (poniżej szczegóły).